Przepieknie polozone miasteczko i cudowna okolica...
Mialem w planie spedzic tu tylko jeden dzien... w sumie zatrzymalem sie na dwa. Samo miasto przyciaga wielu turystow (zdecydowanie ponad 96% to Chinczycy), ale w sumie nie ma sie czemu dziwic; polozone jest w niczym w dolinie po jednej z gor. Otoczone gorami, sam za oknem mialem widok na skale, ktora ciagnela sie jeszcze jakies 400m w gore, a oddalona byla jakies 2m....
I okolica piekna... jedynym minusem to to ze w Chinach trzeba za wszystko placic!!! za zobaczenie drzewa, ktore ma 500lat, tylko 500!!! za wejscie na skale!!!! za wejscie do wioski!!! i to nie wcale jakies tam symoliczne tylko kwoty. Wiec w nie kozystam z dodatkowych "atrakcji"... Nawet mi kazali placic za wejscie do wioski (moze nie byle jakiej; patrz fotka ;-))!!! Ale powiedzialem "wlasciwie wytlumaczyem migowo, ze nie place, bo jest to jedyna droga na mojej zaplanowanej wycieczce... udalo sie poszedlem dalej... Tu juz nie jest tak jak w poludniowej azji, ze da sie gdzies wejsc z boku ;-))) Choc raz dwa razy znalazlem sie na platnym terenie (w dalszej podrozy, pewnie do zakazanego miasta nie bedzie bocznego wejscia ;-))), sam bedac zaskoczony, ze gdzies nie byl ogrodzony...
Miasteczko i okolica warte zobaczenia... jak i nocny polow kaczkami!!! to bylo cos!!! ;-))) Starszy pan (85lat, nie wyglada na tyle-foto) na bambusowej lodzi, z przodu swiatlo do ktorego w nocy ciagna ryby i szkolone kaczki-7szt, ktore ja lowia i grzecznie plyna przed lodzia; myslalem ogladajac to wszystko, ze nie ma to sensu, bo kaczki wszystkie ryby zjadaja, raz tylko jedna zlapala taka, ktorej nie przelknela wskoczyla na lodz i oddala rybe rybakowi... Na brzegu po kilka sztuk kazda z kaczek "zmuszona byla" wypluc!!! i tak po 30min polowu troche tych ryb sie nazbieralo ;-))). Mialem to szczescie ze z boku (6osobowa lodz) plynalem z mieszkancami Hong Kongu, z ktorych jeden mowil po angielsku i robil za tlumacza... troche sie dowiedzialem o tej sztuce polowu, np. dziadek lowi tak juz 71lat!!! wczesniej lampa byla na oliwe i narzekal na mlodych ze nikt nie chce kutywowac tradycji i zostalo ich tylko kilku na calej rzece, ostatnich.....