Geoblog.pl    hubsag    Podróże    Azja    Plain of Jars i ....
Zwiń mapę
2008
04
kwi

Plain of Jars i ....

 
Laos
Laos, Phone Savan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13993 km
 
Plain of Jars....

Rano z dwiema francozkami, parka z Londynu, kierowca ruszylismy na zwiedzanie. W planach znalazly sie 3 regiony z jarami, whyski wilage, miejsce lejow po bombach amerykanskich z wojny wietnamskiej i miejsce z czolgiem radzieckim (tak ja ja bym ich nie widzial, ale oni chcieli ;-)))

Pierwsze dwa sit-y obfitowaly w wielkiej ilosci dzbanow i juz w pierwszym z nich moja teoria dotyczaca ich powstania sie ukrystaklizoawala, a nastepne ja potwierdzaly. Urny, nie dzbany... wielkie urny i trzy cmentarze, moze zaden z uczonych tego nie potwierdzi, ale dla mnie wlasnie to tak wyglada... (wiec prosze o wybaczenie jesli uzyje slowa urna ;-))) Dla Mikale bylyby to z pewnoscia wielkie beczki na wino ;-))))

Wrazenie robi duze, bo czlowiek w pierwszy raz widzi cos takiego na oczy... (zamieszcze foty, ktore i tak nie oddadza tego co mozna zobaczyc wlasnymi oczyma...

Przed trzecim miejscem zatrzymalismy sie w whyski wilage, tam skosztowalismy Lao-Lao i pojechalismy dalej. W wiosce przy ktorej znajdowal sie trzeci site odbywalo sie wesele. Poniewaz reszta byla glodna (ja zjadlem wczesniej sniadanie), oni siedli przed wejsciem na zupe, ja natomiast udalem sie do wioski zobaczyc wesele... Nie czekalem dlugo... zaproszenie samo do mnie przyszlo... zostalem poczstowany miejscowym Lao-Lao i zaproszony do wejscia... ;-))) Musialem odmowic, bo grupa mielismy zwiedzac kolejny punkt, ale powiedzialem, ze pozniej wroce ze znajomymi... W odpowiedzi uslyszalem "ok" ;-))

Kierowca mial przechlapane ;-))) Musial czekac na nas nieco ponad 2h ;-))) zgodnie z obietnica wrocile ze znajomymi i kierowca... Na wejsciu ponownie skosztowalem Lao-Lao, a pozniej, nie mogac odmowic, pilem na zmiane piwo z whysky Lao-Lao... ;-)))
Po wejsci przywital nas ojciec panny mlodej (staruszek bez prawej reki), po czym zostalismy przedstawieni mlodym, ktorzy zagoscili do naszego stolu (zostal od razu uszykowany i zastawiony). Po przedstawieniu na dziewczyny rzucili sie miejscowi ;-))) a mnie do tanca zaprosila panna mloda... Taniec... wlasciwie bardzo prosty... Kolko wewnetrzne z facetow (bokiem do siebie, a twarza do partnerki, ktore to tworzyly krak zewnetrzny...

I tak przez dwie godziny, tanczylem, pilem i jadlem... Dwie godziny, po ktorych prawie mnie spili Lao-Lao i piwem....

Czolgi juz wlasciwie nikogo nie interesowaly... ;-)))

Ledwo zdazylem na autobus wieczorny. Dziewczyny, ktore jeszcze spotkam (francozki) postanowily jedna noc dluzej zostac w Phonsavan....
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
hubsag
Hubert Sagan
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 81 wpisów81 163 komentarze163 206 zdjęć206 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
08.02.2008 - 08.05.2008