zegluga Mekongiem....
Wspaniala rzeka.... swoja droga pelna historii...
rzeka, ktora sprawia, ze mieszkancy Laosu sa jacy sa (niesamowici, przyjazni,....)
Rzeka, ktpora dostarcza im poza porzywieniem, oczywiscie stanowi doskonaly srodek do nawadniania pol, turystyka i transport... Ulatwia im rzycie, co sprawia, ze mniej pracuja i sa bardziej zadowoleni z rzycia ;-))
Plyniecie w gore rzeki z rana i po poludniu w drodze powrotnej dostarcza kolejnych przezyc, widokow, obserwacji zycia Laosanczykow...
Jak znow nuzyje slow piekny, niesamowity, cudowny.... ale tak bylo....
Po drodze zatrzymalismy sie w whyski wilage, gdzie skosztowalismy kilka rodzajow wodki z ryzu (pisze wodki, bo tak jest dla mnie oni nazywaja to whyski)... swoja droga calkiem niezly wyrob ;-)))
Drugim przystankiem byla jaskinka, ktorej jest jednym z wazniejszyvh punktow pielgrzymkowych buddystow...
Wieczorem nie mogac sie upoic Mekkongiem, ktory tutaj rozciaga sie na 300metrow, spacerowalismy w zdloz niego i broczac w nim po kolana... Zatrzymywalismy sie obserowjac wieczorna technike polowu ryb....