sambadii Laos
rano stateczkiem przekroczylismy Mekong i po chwili bylismy w Laosie w Huay Xai (nie tej miejscowosci w mapce google)
Szybka odprawa i przywitalo nas... wlasciwie przywitala... mafia miejscka!!!
zmowa cenowa wszedzie!!! zadnej konkurencji wszyscy dzialaja razem.. "zdoic kase z turystow" ;-))) pozniewaz spoznilismy sie o 5 min na lodz (dwa dni Mekongiem do Luang Prabang), a ceny noclegow tragicznie (na warunki azjatyckie), udalismy sie na autobus (w tym miejscu dodam, ze wszystkie terminale autobusow budowane sa w Laosie poza miastem, tym razem mielismy 5 km, ale to co powiedzial mi jeden z tajlanmdczykow, ze w Laosie nikt sie nie zatrzymuje bylo mitem, moje pierwsze machniecie reka i juz siedzielismy w pik-upie w drodze na dworzec)....
Czekala nas dlugaaa przeprawa przez gory... zapowiedz 8h zupelnie sie nie sprawdzila. Wystartowalismy o 11 (autobus calkowicie zapchany, na dachu ponad metr ladunkow, w srodku jak chcialem wyjsc musialem sie prawie czlgac po pakunkach z odzieza, ryzem i niewiadomo czym jeszcze) po 1 w nocy bylismy w Luang Prabag...
Mit pieknych drog szybko minal... Po przejechaniu paru kilometrow z poczatku nie rozniacy sie od Tajlandii Laos nabral swoich kolorytow...
Droga straszna (roznica miedzy Tasjlandia a Laosem, to tak jak w Swiecku z Niemieckiej strony wjezdza sie do Polski ;-)) tylko w Tajlandii drogi sa porownywalne do Polskich...
Mijajace wioski wygladaly tak jak te odwiedzane przeze mnie w tajlandzkich gorach, nawet niektore bez pradu... i jak sie pozniej okazalo wygladaja tak prawie wszystkie w Laosie (no moze z ta roznica ze jest elektrycznosc)... Z czasem dowiedzialem sie, ze Laos sprzedaje prad Tajlandii.
Mylne spojrzenie na ludzi, ze nie roznia sie od tajlandczykow, tez minelo pozniej (ale o tym pozniej ;-))) )
Wspaniale i cudowne widoki zaz okna autobusu nie opuszczaly nas przez cala droge... Kraj dziewiczy, pelen przyrodniczych uniesien i zapierajacych dech widokow gorskich... Z czasem, patrzac za okno, przestawalo sie myslec, ze z drogi bez zabezpieczen, pedzacy autobus spadnie w przepasc... ;-)))