ok godz. 19 dotarlem do drugiego co do wielkosci miasta w Tajlandii....
Wpadalem juz w stan swiateczny... Wielka Sobota, a ja daleko, zaczalem tak naprawde tesknic i w ogole...
Na stacji od razu dopali mnie riksiarze, taksiarze i motocylkowe taksowki (nie wspominalem o nich jescze a czest kozystam, bo sa najtansi... motorem koles wiezie cie tam gdzie chcesz)... Oczywiscie negocjowalem stawke z dwoma moto-taksowkami... jeden tak mnie urzekl mowiac, cytuje ;-))) :"oj, 50 it's czip, czip, czip, czip, czip!!!" No tak mnie z tym swoim usmieszkiem i tym czip, czip, czip... ujal (a doslownie brzmialo to jakby nasladowal kurczaczka), ze w tej atmoswerze przedswiatecznej od razu go wzialem ;-))) Zeczywiscie bylo tanio, bo jechalismy bardzo dlugo, a pozniej na mapie zobaczylem, ze kilkanascie km to bylo...
Jakos tego dnia poczulem chec pojscia na drugi dzien (w swiata) do kosciola (dawno mnie tak nie wzielo ;-)) )... Po wielu trudach udalo znalesc sie mi kosciol katolicki (jedyni ktorzy cos wiedzieli o nim, to angielscy policjanci, odobnie jak wspomniany przeze mnie z Bankogu, niemiecki, byli na jakiejsc wymianie czy cos takiego; pomylili sie tylko o 1km pokazujac mi miejsce, ale na moja kozysc, bo kosciol w sumie znajowal sie jakies 1,3km od mojego miejsca zamiezkania-Bannana G.H. - polecam ;-))), choc najlepiej zatrzymac sie w okolicy i szukac, kilkanascie GH w okolicy). Tego wieczora poznalem ksiedza z wloch i tym sposobem udalo mi sie dowiedziec o ktorej godz. nastepnego dnia jest msza...
O 8.40 (spozniony o 10min) dotarlem na msze, ktora odprawial sam biskup... Byla po tajsku, wiec kazania nie zrosumialem ;-)))
Po mszy biskup poswiecil cale setki jaj, ktore byly rozdawane wiernym po mszy... Wzialem swoja pisaneke, na zewnatrz zostalem poczestowany kawa. Po chwili dolaczyl do mnie wloski padre i chwile pozniej rodzinka z francji. Poczestowalismy sie jakiem (wraz ze wszystkimi wiernymi, a bylo ich z 600-800), wypilismy kawe, skladalismy sobie rzyczenia, wymienilismy jeszcze pare zdan i sie rozeszlismy....
Wracajac, po raz pierwszy podczas mojego wyjazdy, naprawde bylo mi smutno...
Samo miasto nie jest az tak interesujace... Wiec ta kwiestie pozostawiam bez komentarza... Cala masa pubow i dyskotek, ale nic o nich nie powiem, bo bylem w swieta, wiec odpuszczalem sobie wszystkie formy zabawy.... a do poniedzialku nie dotrwalem tam ;-)))