Rano z dwoma Australijczykami wynajelismy skutery i czasami z predkoscia dochadzaco do 110km/h dojechalismy do granicy z Birma...
Poza sama przygoda i jazda nic ciekawego sie nie wydazylo, poza mala strata czasu i kombinowaniem paliwa dla Giusa, ktoremu na srodku bezludzia zabraklo paliwa.
Swoja droga Gus opowiadal mi o pieknej blondynce, ktorej matka prowadzi restauracje w jego miasteczku z polskim jedzeniem (nawet wymienila potrawy: pierogi, bigos, golabki ;-)) ... O tym jak Polka zlamala mu serce... nie wim czy go to pocieszylo ale powiedzialem mu ze mi niejedna polka zlamala serce ;-)))