....
Wieczor w Katmandu... swieto Shivy (czy jakies tam w jego swiatyniach ;-)) ) w kazdym razie wszedzie w hinduskich swiatyniach tlumy ludzi... ale najwieksze w najwiekszej swiatyni hinduskiej w Nepalu, na obrzezu Katmandu (tez jest w UNESCO)... Tlum niesamowity...
Ale zanim weszlismy zobaczylismy rytualy "pogzebowe" te ktore opisywalem z Varanasi...
Pozniej przedzieranie sie przez tlumy... dziewczyny mialy dosc, bo co chwile je ktos oblapial, obmacywal itp... (pewnie wewnatrz sie cieszyly ;-)))) - teraz pewnie mnie obsmaruja, jak wroca ;-)))
To tego stopnia, ze Goska powiedziala: Hubert jak mnie zgubisz, to jak cie znajde to zabije!!
Genaeralnie masowka i przednia impreza ;-)))
Wieczorem pakowanie i pozegnania........ rozstania nadszedl czas... Ja z Goska wracalismy do Indii (Gosia do Mombaju, ja dalej w kierunku Kalkuty) Chlopaki nie wiedzieli sami co robic dalej, mam nadzieje ze sie dowiem ktory kierunek wybrali ;-))), a Aga z Tomkiem.. za dwa dni do Delli....
Coz... polubilem was i fajnie oraz przyjemnie mi z wami minal czas... i wcale nie pisze tego tylko dlatego, ze wiem ze bedziecie to czytali, ale naprawde dobrze sie z wami bawilem ;-)))
Do zobaczenia w ojczyznie!!!!
wyslijcie mi jakies foty na maila, to je tu umieszcze ;-)))
Pozdrawiam jeszcze raz!!!
Piotrze, co to Tajlandii miales racje ;-))), ale to w nastepnych postach ;-)))