z Bhaktapurtu udalismy sie do kolejnego miasteczka (wlasciwie laczy sie ono z Katmandu (oddziela je rzeczka)...
Rzeczka... uuu kiedys myslalem, ze Wisla jest brudna, pozniej ze Gangesowi nic juz nie dorowna... ale bylem w bledzie... "Piknik" nad rzeka, a wlasciwie na wysypisku smieci, nad rzeka ;-)) usiedlismy tam zmeczeni... i szybko poszlismy... Rzeka... czarna, pewnie nawet na pol cm nie ma widocznosci... Mol to zdecydowanie za malo... smieci, cofajacy sie sandal (plynal w gore rzeki!!! nie wiem dlaczego nie z pradem... ;-))) bulgoczaca, niczym bagno... moj opis i tak jest bardzo delikatny dla tego scieku....
No nic... przejdzmy do Patny... kolejne urocze miasteczko (wlasciwie jego centrum jako kolejnym obietktem wpisanym do swiatowego dziedzictwa UNESCO - wczesniejsze opisywane tez sa w tym "rejestrze") Coz... zwykle zwiedzanie i chyba juz przywykismy do tej architektury ;-)))