Petit Pario an Vietnam

Petit Pario an Vietnam.....

wlasciwie wszystkie przewodniki, opisujace tomiasteczko, zaczynajasie od slow Maly Paryz w Azji (lub Wietnamie)....

Ale zanim dojde do Dalatu...
Dligosie zastanawialem w Sajgonie czy wybrac Dalat czy delte Mekkongu. Zastal mnie tam informacja o zmianie regol przyznawania wiz do Chin (prawie zaczynaloto graniczyc z cdem) i musialem w miare szybko udac sie do stolicy Wietnamu.... Wybralem Dalat....

Po drodze, w dalszym ciagu widac obrzydliwa mieszanke mentalnosci poludniowo azjatyckiej z socjalistycznym "spojrzeniem na zycie". samimieszkancy wydaja sie bycmili i przyjazni, prawie przypominajac tych z Laosu i Kambodzy,...ale ten chaos... miejski, organizacyjny, urbanistczny...jakze to typowe dla tego systemu...

Po drodzemoje nastawienie lekko zmienila jedna rodzinka... po drodze zatrzymalismy sie naposilek... ja nie bylem glodny wiec pszedlem na druga strone ulicy kupic jakas wode... Tam zaskoczona rodzinak,ktora przy drodzesprzedawala owoce i napoje, zaprosila mnie do sprobowania jednego z owocow. Dzwiny,aledobry smak... strasznie kleisty, i bardzo sycacy... milo bylo, alew sumie jedyne slowo jakie razemznalismy,to "dziekuje" po wietnamsku :) aleod czego jest jezykmigowy... ;-)) bylo milo i sympatycznie....

zmienialomi sie nastawienie do Wietnamczykow... Okazywali sie bardziej podobni do mieszkancow Kambodzy i moje obawy co go tegokraju zaczely mijac...


Petit Pario an Vietnam.....
Dalat... Ma swoj urok, kilka ladnych i cekawych zaulkow. Miasteczko o swoim klimacie. Gorska rezydencja...
Choc jesli uznac miejscowy koscol za katedre Notere-Dame, wieze radiowa za d'Eiffel (foto), oddalona o 6km od centrum rezydencje nr 3 za Wersal, miejscowe mizeum za Le Musee du Louvre, kamal za Sekwane to brakuje tylko Pol Elizejskich (choc te ew. mozna znalesc ;-)) ) i Luku Triumfalnego ;-)))))

Nocny spacer i pol dnia wystarczyly mi wzipelnosci i nocnym aitobusem ruszylem dalej....

Zdjęcia (4)

Komentarze (0)