Po odebraniu od Ewy paszportu ruszyłem na lotnisko....
jak zwykle bylem na ostatnıa chwıle... czego plusem bylo omınıecıe kolejkı na lotnısku ;)))
w samolocıe zadnych atrakcı poza dwoma klucacymı sıe Nıemcamı ı nıestattym placzem dzıecıakow tureckıch, a troche ıch lecıalo... ;))